- Jak raz na zawsze uporządkować komunikację z klientami?
- Jakie pytanie zadać na początku procesu, by dowiedzieć się o kliencie tego, czego sam nie powie?
- Co robić, kiedy klienci ciągle odkładają decyzję o zakupie i czujesz, że wynika to ze strachu?

Podobno relacja sprzedawca–klient kończy się, gdy jedna ze stron umiera... Sam nie wiem, co myśleć o takiej teorii. Rynek co kwartał serwuje nam jakieś nowości.
Zmiany, jakie zachodzą dziś na rynku nie śniły się mentorom sprzedaży, którzy budowali swoje szkoleniowe imperia w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Mimo że darzę szacunkiem każdego kolegę i koleżankę po fachu, to nadszedł czas, aby się przezbroić.
Czas na sprzedaż w warunkach, kiedy klienci bardziej niż kiedykolwiek boją się kupować – przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie 20 lat.
Na początek wykonaj krótkie ćwiczenia:
- Przejrzyj swój CRM z ostatnich 5 lat. Jeśli pracujesz w sprzedaży krócej, zasięgnij języka u innych handlowców lub weź pod uwagę swój start kariery.
- Szukaj kamieni milowych w swoich procesach sprzedaży.
- Przypomnij sobie kluczowe momenty – jak sprzedawałeś, jak się komunikowałeś, co pomagało, a co przeszkadzało w sprzedaży.
Sprzedaż zaczyna się od języka
Ostatnio jeden z potencjalnych klientów – dodam, że jeden z lepszych, jeśli wezmę pod uwagę prognozy sprzedażowe – rzucił w czasie rozmowy hasło, które zbiło mnie z nóg.
– Mateusz, wiesz – zaczął, a ja szykowałem się na coś w stylu „nasza branża jest specyficzna” lub „dajemy wysoką jakość klientom”. A tu nagle klient odpala torpedę, która z powodzeniem zatopiłaby dziesięć Titaniców. – Bo my wymagamy traktowania VIP. Będę was potrzebował niemal 24/7, bo u nas wszystko rozwija się dynamicznie i jak się ma nad wszystkim kontrolę, to oznacza, że za wolno idzie się naprzód. Dlatego nieraz będę potrzebował czegoś na „już” i jestem w stanie za to dobrze zapłacić.
Początkowo nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Wewnątrz mnie walczyło ze sobą dwóch Mateuszów. Jeden mówił: „Nie ma opcji, my tak nie pracujemy”, drugi, widząc potencjalny przychód wołał: „Eee tam, tylko tak mówi, a potem to się jakoś ogarnie i będzie dobrze”.
Co zrobiłem?
Pozostałe 73% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników serwisu.
Jeśli posiadasz aktywną prenumeratę przejdź do LOGOWANIA. Jeśli nie jesteś jeszcze naszym Czytelnikiem wybierz najkorzystniejszy WARIANT PRENUMERATY.
Zaloguj Zamów prenumeratę Kup dostęp do artykułuMożesz też zobaczyć ten artykuł i wiele innych w naszym portalu Sprzedaz 24. Wystarczy, że klikniesz tutaj.
